Wczoraj byłem na nowym Bondzie.
Świetna pierwsza scena na jednym długim ujęciu z rewelacyjną muzyką. Zajebisty Aston Martin DB10.
Monica Bellucci, gasnąca gwiazda, chyba obsadzona na silę. Jedna ze scen była dla mnie wręcz niesmaczna.
Ale ogólnie ok. Jak to w Bondzie, pościgi, strzelaniny, wybuchy, intrygi, spiski itp.
Fajny film dla miłośników kina akcji, umiejących przymknąć oko na rzeczy niemożliwe w rzeczywistości.
Muszę sobie przypomnieć poprzednie Bondy z Danielem Craigiem, bo wątki układają się tu w chronologiczną całość.
Pozdrowienia dla zjebów, którym przyrosła ręka do smarfonów i nawet na czas seansu filmowego nie potrafią się rozstać z fejsikiem.