Kolejny wypad do Wisły. Trochę mniej chodzenia niż poprzednim razem, mniej szczytów, ale też aktywnie i w malowniczych miejscach. Szczególnie zejście z Baraniej Góry ścieżkami znalezionymi na mapie, nie oznaczonymi jako szlak turystyczny. Piękne widoki, brak ludzi, szum górskich potoków. Wrócimy tu jeszcze.

Dziś wróciliśmy z urlopu spędzonego w Wiśle. Wypoczynek był bardzo aktywny. Wydreptaliśmy sporo kilometrów po górskich szlakach i trochę na spacerach po bulwarach w Wiśle. Pogoda była rewelacyjna. Najbardziej zapadł w pamięci niebieski szlak na Baranią Górę w dolinie Białej Wisełki. Malowniczy, spokojny, bez tłumów…

Zeszłoroczny wyjazd w Góry Sowie był bardzo udany, ale nie udało się zwiedzić wszystkich zaplanowanych atrakcji. Postanowiliśmy pojechać ponownie. Dozobaczyliśmy sztolnie Walimskie, Siłownię kompleksu Osówka, podziemia muzeum Molke oraz niektóre budynki w jego okolicy. Zwiedziliśmy pobieżnie Zamek Książ, połaziliśmy po górach, ale nadal nie udało…

Tydzień temu udało nam się wreszcie gdzieś wyjechać, odetchnąć, odpocząć. O normalnych dwu tygodniowych letnich wakacjach to sobie możemy tylko pomarzyć, więc lepszy weekendowy wypad niż siedzenie w domu. Pogoda o dziwo dopisała, dzieciak dzielnie pokonywał kilometry górskich szlaków, żarcie super, widoki rewelacja… fajnie było.