Harry Potter

Byłem dzisiaj odebrać dzieciaka z przedszkola, jestem w szatni, Mati się ubiera, są też inni rodzice po swoje pociechy (swoją drogą, ktoś kto wymyślił powiedzenie „pociecha z dziecka” miał zajebiste poczucie humoru), no i jak to rodzice, gadka szmatka z dziećmi co było w przedszkolu, co będziemy robić po powrocie, itp.
No i wśród tych rozmów dotarło do mnie takie zdanie wypowiedziane przez jakąś mamusię: „Pójdziemy jeszcze do wypożyczalni oddać płytę, twojego Harrego Pottera.” … Pierwsza myśl, zaraz ją opierdolę … ale po chwili kolejna myśl, a co ja się będę wpierdalał, jej dziecko, wie co robi.

Nie to, żebym miał poglądy jak ksiądz Natanek, bez przesady. Nie uważam też, że brutalne filmy czy gry komputerowe kreują od razu psychopatów.
Są jednak takie tytuły do których trzeba dorosnąć, dojrzeć. A wbrew pozorom, Harry Potter jest właśnie jednym z takich tytułów. Mimo tego bajkowego klimatu, pięknych scenerii, magicznych przedmiotów itp. nie jest to film/gra dla małych dzieci.
A CZTEROLATEK to jednak jeszcze małe dziecko.
Harry Potter jest bajkowy, magiczny, ale i mroczny, straszny, brutalny. Każda kolejna część bardziej. Zarówno film jak i gra.

Jako rodzice powinniśmy zwracać większą uwagę na to co oglądają i w co grają te nasze pociechy. Ja i mój syn, przekonaliśmy się na własnej skórze, że nieodpowiednie obrazy mogą zaorać banię małym dzieciakom.

Kilka miesięcy temu, od czasu do czasu pogrywałem w Harry Potter i Komnata Tajemnic. Tak po kilka minut w wolnych chwilach. Mati to wyczaił i zaczął oglądać jak tatuś gra. Skoro go to zainteresowało, to pomyślałem, że to niezły sposób na spędzania czasu z dzieckiem. Mamusia się krząta w kuchni, a tatuś z synkiem na kolanach gra w HP2. Zagraliśmy tak ze 3-4 razy w ciągu tygodnia i wystarczyło, by Mati w zwyczajnych sprawach stał się nerwowy, czasem wręcz agresywny, by w nocy budził się z płaczem, przestraszony, czasem panicznie przerażony. O nie. Koniec patrzenia, koniec grania przy nim. Przez dwa tygodnie jeszcze był płacz i domaganie się o zagranie w HP. Wytłumaczyliśmy mu z żoną, że jest jeszcze za mały, że jak będzie starszy to zagra. Przestaliśmy grać w HP, nerwy minęły, wrócił spokojny sen.
Sporo czasu minęło od tamtej pory, a jeszcze czasem potrafi zapytać, „tato, ale jak już będę starszy to zagramy w Harrego Pottera?”. Zagramy, zagramy, odpowiadam.

Od tamtego czasu przy nim nie gram w żadne strzelanki, horrory, prucie flaków, litry krwi itp. Pilnuję też co ogląda w TV. Nie ogląda z nami wieczornych filmów, nieznane mi bajki oglądam z nim, by wiedzieć czy jest to normalna bajka czy popierdolone badziewie z „kartuun netłok”.
Zresztą filmy raczej go nie interesują. Są za długie, by się mógł skupić na fabule. Natomiast gry, tak. Lubi. Gramy razem. W planszówki, a na kompie w gry logiczne. Ma nawet swoją ulubioną. Boulder Dash. Zobaczył dwa razy jak gram i zrozumiał na tyle zasady gry, jej mechanikę, fizykę, że sam tworzy plansze do gry w dołączonym do niej edytorze. Dopiero później do mnie dotarło, że nawet nie uczyłem go obsługi tego edytora, że zrozumiał o co w nim chodzi obserwując samą grę. Szok. Gra podoba mu się na tyle, że rysuje też plansze, labirynty, diamenty, głazy i inne obiekty z gry, po prostu na kartkach papieru. No i przechodzimy sobie te papierowe plansze, zaznaczając ślad wirtualnego bohatera ołówkiem. Podczas „zbierania” przedmiotów wydajemy z siebie dźwięki podobne do tych w grze komputerowej. 🙂

Tak więc na razie gry logiczne, potem ogarniemy gry przygodowe. Na straszydła i prucie flaków jeszcze przyjdzie czas.

Może Ci się spodobać...

Twój e-mail nie zostanie opublikowany. Pola nazw i adresy e-mail są wymagane

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.