Do końca roku zostało kilka godzin. W trakcie przygotowań do wieczornej imprezki naszły mnie pewne przemyślenia odnośnie tego roku. Takie podsumowanie co to się wydarzyło fajnego czy nie fajnego u mnie.
Zdrówko.
Pobyt w szpitalu zaliczony przez każdego członka rodziny. Ja, żonka i dzieciak. U mnie zdrówko mocno się posypało. A od dwóch miesięcy cała rodzina ciągle choruje. Chroniczne zmęczenie, brak odporności, ciągły katar, kaszel, bóle głowy, stawów i takie tam. Czyli ogólnie całkiem fajnie.
Kaska.
Zarobki bez zmian, wydatki w górę. Ale spoko, w nowym roku znów wszystko zdrożeje, więc jest OK. No prawie OK, bo liczyłem na koniec świata, a on cholera kręci się nadal i będę musiał ponownie zacząć spłacać kredyt. Ale to nic, przecież zarobki będą większe, więc da się radę.
Wolny czas.
Z 36 dni przysługującego mi urlopu wykorzystałem w tym roku 12 dni. Z czego 3 na tą przerwę między świętami, a Sylwestrem, pozostałe na jakieś wizyty u lekarzy, sprawunki i inne duperele. Jako takiego urlopu wypoczynkowego, tak żebym miał trochę wolnego czasu dla siebie to miałem raptem … hmmm, no tak, nie miałem takich dni. Ale to nic, przecież jestem niezniszczalny, mam zdrowie jak koń, nie muszę odpoczywać. Co, ja nie dam rady?!
Hobby.
Z 15 rzeczy, które miałem do naprawy przy samochodzie, naprawiłem 2. Ale to nic. Najważniejsze, że 4 dodatkowe rzeczy się zepsuły.
Byłem na 14 strzelankach. Czyli jedna i trochę strzelanki miesięcznie. Kiedyś się strzelało dwa razy w tygodniu, teraz raz w miesiącu. Ale to nic. Lepiej raz w miesiącu niż raz na dwa miesiące.
Byłem na 8 foto wypadach z których aż 4 udokumentowałem na na stronie. 8 z 70 najpilniejszych zaplanowanych wypadów? Wow, całkiem nieźle. W takim tempie to do końca życia powinienem się wyrobić. Nie wiem tylko czy obiekty, które chcę sfotografować będą na mnie czekały. Spora część z nich już zniknęła lub się zmieniła. Ale co, ja nie zdążę?! Przecież będę miał w przyszłym roku pełno kasy i wolnego czasu, wszystko zdążę zwiedzić co mam w planie!
Na stronę dodałem 30 wpisów czyli 2,5 wpisu miesięcznie. Czyli coś się dzieje. Powoli, ale się dzieje.
Inne projekty … może kiedyś przyjdzie na nie czas.
Przeczytane książki … o zgrozo, tylko jedna i to w trakcie pobytu w szpitalu. Wstyd. Pocieszeniem fakt regularnego czytania CDA i jego dodatków, łykniętych kilku komiksów i wielu tekstów online. Kino też tylko raz. Gry komputerowej żadnej nie ukończyłem, w sumie nawet nie grałem. Jedynie z synkiem jakieś pojedyncze levele w Robbo i Boulder Dash-a no i proste planszówki.
Ogólnie rok był super. Człek jest zdrowy, wypoczęty, ma się dużo kasy, dużo wolnego czasu, dużo rzeczy zaplanowanych się zrealizowało, jeeeahhh!
Nieustanne pasmo sukcesów trwa. No to wszystkiego dobrego w nowym kurwa roku!