Sin

Niezła gra. Ma w sobie kilka smaczków, które zapadły w pamięci i spowodowały, że ją lubię i czasami do niej wracam.
Przede wszystkim to pierwsza gra, w której utożsamiałem się z bohaterem podczas gry. John Blade to nie jakiś bezimienny pionek, którym steruję. John Blade to ja i mam tu do wykonania zadanie. Fajnie poprowadzony scenariusz pozwolił tak wczuć się w grę.
Cała gra to opowieść sensacyjna w stylu Bonda, ze złym i dobrym bohaterem. Filmiki między planszami stopniowo zagłębiają nas w fabułę i przybliżają do finału. Nim do niego dojdzie, zwiedzimy budynek banku, ciasne uliczki między wieżowcami, metro, magazyny, wodociągi, podwodną bazę, laboratoria korporacji SinTEk, a nawet sypialnię sprawczyni całego zamieszania, Elexis Sinclaire.
Kolejny element i smaczek, który zapadł w pamięci to uczucie, że nie jestem sam. W trakcie przygody mam kontakt radiowy z J.C., który udziela mi rad, wskazówek, ale i nie szczędzi sobie złośliwych żartów na mój temat.
To pierwsza gra, w której mogłem buszować w komputerach, by wyłączyć alarm, otworzyć jakieś drzwi, podłączyć się do kamer monitoringu. To pierwsza gra w której dane mi było zwiedzić całą wielką podwodną lokację. To gra w której na niektórych planszach jest kilka wyjść i można różnymi drogami, po przez różne lokacje, dotrzeć do celu.
No i ostatni smaczek to sama Elexis. 🙂

Może Ci się spodobać...

Twój e-mail nie zostanie opublikowany. Pola nazw i adresy e-mail są wymagane

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.