Urodziny w szpitalu

Pomykając przez miasto z punktu A do punktu B, bardzo często przemieszczam się przez jakieś osiedle, blokowisko. Wystarczy się rozejrzeć i już mniej więcej mogę ocenić wiek ludzi mieszkających na danym osiedlu. Młodzi ludzie jeśli place zabaw są wypełnione wrzeszczącymi dzieciakami. Ludzie w wieku średnim jeśli dzieciaki przesiadują na ławkach sącząc browary. Staruszkowie jeśli panuje cisza i widać stada dokarmianych ptaszorów. Oczywiście te elementy mogą być wymieszane, a może być i tak, że się zwyczajnie mylę. Może na cichym osiedlu mieszkają dzieci tylko siedzą przed ekranami PC/TV z chipsami i colą w łapach. Jedno jednak się nie zmienia. Dokarmiane ptaszyska. To zawsze świadczy o zamieszkiwaniu ludzi starszych na osiedlu.

Sam nie wiem czemu o tym piszę. Może dlatego, że już kolejny dzień przebywam w otoczeniu ludzi starszych? Hmmm. SKS. Starość Kurwa Starość.
Starość jest okrutna. Okrutni są też ludzie nie rozumiejący, że taka jest kolej rzeczy, że każdego z nas to czeka. Szkoda, że wielu ludzi zaczyna to rozumieć, współczuć, przejmować się losem starszych, pomagać im, dopiero, kiedy sami się nimi stają. Dostrzegamy cierpienie innych, bo sami cierpimy podobnie?

Dziś rano zmarła ta starsza pani, która od początku mojego pobytu w szpitalu, głośno jęczała przy oddychaniu. Każdego dnia i każdej nocy było słychać jej ciężki oddech. Dziś rano ucichła na zawsze. … A teraz szpitalny korytarz przeszywa wrzask cierpienia starowinki przywiezionej dziś po południu.

Tegoroczne urodziny są wyjątkowo przykre. Sam, po za domem, bez rodziny, znajomych, przyjaciół, w krainie smutku, cierpienia i śmierci.

Może Ci się spodobać...

Twój e-mail nie zostanie opublikowany. Pola nazw i adresy e-mail są wymagane

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.