Jako ciekawostka, jeden z numerów jakie wycinają banki robiąc klientów w chuja.
Przed chwilą sprawdziłem e-pocztę. Był tam list z banku, który został wysłany do mnie wieczorem w piątek (4 września o 20.42) z informacją, że od 7 września obowiązuje nowy regulamin bla bla bla, załączniki itp. Oczywiście jeśli nie akceptuję zmian w regulaminie mogę rozwiązać umowę, ale mogę to zrobić do 6 września.

Czyli, jeśli sprawdził bym pocztę w piątek wieczorem (przecież piątkowy wieczór to czas gdy większość ludzi zasiada właśnie przy kompach i sprawdza pocztę, nikt normalny w tym czasie przecież nie imprezuje, nie zasiada przed TV itp.) to rozpierdalając sobie sobotni plan dnia, miałbym szansę to załatwić i rozwiązać umowę (przecież sobota do południa to czas gdy większość ludzi sterczy w kolejkach w banku, nikt normalny w tym czasie przecież nie wybiera się na zakupy, nie ogarnia mieszkania, obiadu itp.).

Sprawdzając pocztę w sobotę o niedzieli nie wspominając, jesteś w dupie, nic już nie zdążysz załatwić. I czy nie o to właśnie bankowi chodzi?